niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział czwarty część druga

Dedykuję go Mojej Kochanej Siostrze ( Elci :D ), Pata Ciastku, Patce Cher oraz Wszystkim Moim Kochanym Tygrysicom, które czytają mojego bloga i go komentują. Bardzo Was Kocham. :******


       Elisabeth, bo tak miała na imię przyjaciółka Darcy okazała się bardzo miłą dziewczyną. Świetnie się z nią dogadywałem, bo mieliśmy podobne poczucie humoru, uwielbialiśmy się wygłupiać oraz zachowywaliśmy się tak jakbyśmy byli z psychiatryka ( kogoś mi przypominają Elka :P ). W dzisiejszych czasach trudno jest znaleźć bratnią duszę, ale gdy już się spotka taką osobę to niemożliwe, żebyście się nie mogli dogadywać. Ja miałem takie szczęście. Darcy przez cały czas się z nas nabijała, że za dziewięć miesięcy spotka nas mała niespodzianka. Natomiast my staliśmy zaczerwienieni ze wstydu.
- Idę zrobić popcorn na film. Tylko mi się tu długo nie ślińcie. - mrugnęła do nas. Elisa spiorunowała ją wzrokiem, a ja spaliłem ogromnego buraka. Mam fantastycznych przyjaciół. - A i wybierzcie jakiś fajny film! Może być jakiś romans. Mielibyście odpowiedni nastrój. Albo dramat! Nie horror! Wtedy Ross musiałbyś zostać u mnie na noc! - krzyknęła z kuchni. myślałem, że zapadnę się pod ziemię.
- Darcy! - wrzasnęła Elisabeth, że aż podskoczyłem. - Jeszcze raz coś takiego powiesz kulfonie jeden, a dostaniesz ode mnie porządnego kopa w swój tłusty zadek! - mało co nie spadłem z kanapy.
- Elsa, ty głupia blondynko! Nikt nie musi o tym wiedzieć! - zaczęła się śmiać brunetka.
Napadła nas grupowa głupawka. Przez co prawie udławiłem się popcornem, blondyna chrumkała z głupoty Darcy, która poślizgnęła się na rozlanej Coca Coli. Opanowaliśmy się w pełni, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Dziewczyny były zdziwione, bo nikogo się nie spodziewali.
Po kilku minutach było słychać wrzaski niczym z jakiegoś zoo. Od razu wiedziałem, że to Hudsonowie.
- Zaczęliście imprezę bez nas? - zasmucił się John.
- Przecież to my jesteśmy największymi bestiami imprezowymi! - wrzasnął radośnie Jeff i zaczął obrzucać wszystkich popcornem.
- Ale z Was dzieci! - zbulwersowała się Darcy. - Przez Was mam popcorn w staniku!
- Świetna wiadomość dla Ethana! - odgryzł się John.
- Świetna wiadomość dla Ethana . - papugowała go. Przynajmniej nie gniewała się na niego już tak bardzo.
-  Yyy...hmmm. - wszyscy obrócili swój wzrok w kierunku blondynki.
- A tak. Zapomniałabym. - powiedziała z wyczuwalnym sarkazmem Darcy. - To jest moja przyjaciółka Elisabeth z Nowego Yorku.
Dziewczyna wyciągnęła rękę w stronę bliźniaków. Zaczęli się bić, który pierwszy ma ją pocałować w dłoń. Wyglądało to naprawdę komicznie. Całą tą sytuację nagrywała uśmiechnięta od ucha do ucha Darcy.
- Na waszym miejscu nie podrywałabym bym Elsy. - posłała im tajemniczy uśmieszek.
- Dlaczego? - spytali równocześnie. Byli tym faktem bardzo zaciekawieni.
- To jest ukochana Rossa. - uśmiechnęła się.
Hudsonowie podeszli do mnie. Jeff wyszeptał mi do ucha: ,, Jest twoja".
- To co oglądamy ten film? - zniecierpliwiła się gospodyni.
Razem z przyjaciółmi spędziłem cudowny czas na wygłupach...

Było kilka minut przed północą.
Wracałem samotnie do Domu Dziecka przez ciemny park. Majowy wieczór należał do chłodnych. Zapiąłem swoją kurtkę i schowałem ręce do kieszeni.
W oddali można było słyszeć głośną muzykę, jeżdżące samochody oraz krzyki kłócących się ludzi. W Los Angeles to normalność. Ludzie nocą są bardziej aktywni niż w jasny dzień.
Uwielbiałem to miasto. Nocą jest piękne. Te świecące bilbordy, piękne alejki, moja ulubiona Aleja Gwiazd w Hollywood, piaszczysta plaża... po prostu żyć nie umierać.
Nagle zawiał trochę silniejszy wiatr. Przeszły mnie dreszcze przez co zacząłem pocierać swoje ręce. Przyśpieszyłem kroku. Gałęzie drzew delikatnie się poruszały. Księżyc lśnił , a gwiazdki leniwie wisiały nad ziemią. Rozmyślałem nad całym dniem dzisiejszym. Nad zmianie stylu Ethana, poznanie Elisabeth w dość nietypowy sposób, aż po wspólny film. To był jeden z moich udanych dni.
Niespodziewanie zobaczyłem czarną sylwetkę, która poruszała się w sposób bezszelestny. Dostrzegłem ją po tym ja na mnie wpadła. Dostrzegłem coś dziwnego w tej osobie. Jakbym ją kiedyś spotkał. Dziewczyna ciężko oddychała, po dużym wysiłku. W ogóle się nie przejmowała, że wpadła na mnie. Cały czas wpatrywała się w jeden magiczny punkt, którego nie widziałem. Może to dziwne, ale zacząłem się o nią martwić. Nagle zaczęła się trząść. Ale nie wiedziałem czy ze strachu czy z zimna. Dostrzegłem, że kilka słonych kropel, spadły jej... na moją bluzę? Teraz już wiedziałem skąd ją kojarzę! Tajemnicza brunetka uciekająca przed siedemnastolatkiem. Dziewczyna zakryła twarz dłońmi i zaczęła płakać. Odwróciłem głowę w kierunku, którym znajdował się straszny punkt. Był nim ten sam chłopak, który przedtem też ją szukał. Tym razem miał ze sobą rosłego i silnego kumpla. Widziałem na ich twarzach szyderczy uśmiech.
- Idź! Uciekaj! - powiedziałem jej. Ona nawet nie drgnęła. - No już!
- Nie dam rady. Boję się. - wyszeptała tak, że ledwo co ją usłyszałem.
Było jednak za późno.
- No proszę, księżniczka znalazła księcia, który obroni ją przed złym smokiem. - dziewczyna rozpłakała się na dobre. - Ale zapomniała, że wielki zły smok potrafi ziać ogniem. - stał od nas jakieś trzy metry. Po chwili zaczął się do nas przybliżać, a za nim podążał jego napakowany kumpel. Dziewczyna wstała w mgnieniu oka. Znieruchomiała ze strachu. Stanąłem przed nią tak, że była schowana za moimi plecami. Nie spodobało się to kolesiowi, który jej groził.  - Posłuchaj. My nic ci nie zrobimy jeśli zejdziesz nam z drogi. Obiecuję, że już nigdy w życiu nas nie spotkasz... ani tej dziewczyny. - brunetka położyła swoją dłoń na moim ramieniu. Po czym lekko mnie pchnęła dając znak, żebym sobie odpuścił. Nie zamierzałem tego tak zostawić. Nienawidziłem takich lalusiów, którzy nie dbają o swoją dziewczynę.
- Nie. - odrzekłem stanowczo. - Nigdzie się nie ruszam.
- George zostaw go. Proszę... - powiedziała w miarę głośno, żeby to usłyszał.
- Ale on sam się to prosi. - stwierdził.
Dziewczyna przysunęła się do mnie bliżej, tak, że mogłem poczuć jej ciepły oddech na swoim karku. Po czym wyszeptała mi do ucha:
- Nie rób tego. Oni zrobią ci wielką krzywdę.
Nie zdążyłem nawet zareagować, gdy brunetka dostała mocno pięścią od osiłka. Cios był tak mocny, że upadła na ziemię. Prawdopodobnie straciła przytomność. Wkurzyłem się tak bardzo, że z całej siły kopnąłem moją chorą nogą w tego olbrzyma. Byłem zaskoczony faktem, że proteza jest tak bardzo wytrzymała i jeszcze się nie złamała. Muskularny chłopak zwijał się z bólu na ziemi. Trzymał się za bolące kolano i w kółko powtarzał, że ma złamaną nogę. Mnie również zaczął przeszywać przeraźliwy ból w okolicy kolana i uda, ale nie chciałem tego pokazać przy drugim kolesiu. Chciałem go uderzyć pięścią w twarz, ale zbyt szybki i dostałem mocno w prawy policzek. Poczułem, że z bolącego miejsca cieknie ciepła krew. Chwiejnym krokiem odsunąłem się od niego na kilka metrów. Spróbowałem ponownie go uderzyć, ale oberwałem jeszcze mocniej, ale tym razem w oko. Na pewno jutro będę miał wielkiego siniaka. Znowu odsunąłem się od niego na kilka metrów.
Nagle usłyszeliśmy dziwne dźwięki oraz szczekania psa. Oboje złych typów jak na zawołanie zaczęło uciekać, nawet ten olbrzym dawał radę kulejąc poruszać się szybko. W mgnieniu oka zniknęli za zakrętem. Myśleli, że to policja z psami tropicielskimi, a tak na prawdę to był pies jednej kobiety, która mieszka na tej samej ulicy, co mieści się Dom Dziecka. Ten owczarek niemiecki zawsze uciekał na nocne spacery, więc czasami go widywałem, gdy wracałem późno od przyjaciół. Tym razem pies był zajęty bawieniem się liśćmi. Obiecuję, że jutro kupię mu duża kość.
Podszedłem do tajemniczej brunetki. Zaczęła odzyskiwać przytomność. Mogłem się wtedy dokładniej przyjrzeć jej twarzy. Była blada. Miała kilka siniaków. Oczy były podpuchnięte od płaczu, a na czole miała małą bliznę. Była zmęczona.
- Nic...
- Proszę, nie bij mnie. - zakryła twarz dłońmi i skuliła się ze strachu. Musiała być ofiarą przemocy, skoro nawet mnie się bała.
- Spokojnie. Oni już sobie poszli. - powiedziałem łagodnie. - Już nic ci nie grozi.
Moje słowa nie zrobiły na niej żadnego wrażenia.  Ona nadal szlochała. Serce zaczęło mi się krajać, gdy widziałem dziewczynę w takim stanie.
Wziąłem ją delikatnie na ręce. Usłyszałem jak cicho syknęła z bólu. Poza tym była strasznie chuda. Usiadłem z nią na najbliższej ławce. Brunetka ze łzami w oczach odsunęła się ode mnie i znowu się skuliła. Przesunąłem się do niej i pociągnąłem ją tak, żeby usiadła mi na kolanach. Syknąłem cicho z bólu. Dziewczyna siedziała mi na kolanach trzęsąca się z zimna i niepotrzebnego strachu. Bez namysłu przytuliłem ją do siebie. Po kilku minutach przestała się trząść. Słyszałem jej oddech, który z powoli się uspokajał. Przysunąłem ją do siebie jeszcze bardziej. Dla pokazania jej, że przy mnie może się czuć bezpieczna, zacząłem ją delikatnie głaskać po plecach. Po dłuższej chwili chwyciła moją rękę i złączyła ją z moją. Drugą ręką ją obejmowałem.
- Ty jesteś chłopakiem, który pożyczył mi bluzę. Masz na imię Ross? Tak? -powiedziała pewniejszym głosem.
- Tak. - uśmiechnąłem się szczerze. Odwzajemniła gest.
- Nic ci nie jest? - zdziwiłem się jej pytaniem.
- Nic. - skłamałem.
Dziewczyna przyjrzała mi się uważnie. Po czym delikatnie ujęła moją twarz w swoich dłoniach. Zrobił mi się grymas na ustach. Trochę bolał mnie policzek.
- Jednak coś ci zrobili. - przybliżyła bardziej swoją twarz do mojej, żeby dokładniej ocenić mojego sińca na policzku. Czułem się trochę niezręcznie. Brunetka patrzyła na mnie z iskierkami w oczach.
Po chwili nachyliła się i złożyła na moim policzku bardzo delikatny, niepewny oraz nieśmiały pocałunek. Trwał około trzydziestu sekund. Ból częściowo ustąpił.
- Przepraszam. - wyszeptała i spuściła głowę.
- Za co? - zdziwiłem się.
- Za to, że wpakowałam cię w kłopoty. - wyznała.
- Uwierz mi. Bywałem w gorszych sytuacjach. - uśmiechnąłem się. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem, a po chwili lekko podniosła kąciki swych ust. - A teraz zdradzisz mi swoje imię?
- Jestem Laura...



Hejo. Wróciłam. Spodziewaliście się, że Lau będzie przyjaciółką Darcy, ale Was zaskoczyłam. Piszcie komentarze! Proszę.
Wasza Sexi Tygrysica
Christine