Dla mojej wspaniałej drużyny Avengersów! Bardzo Was Kocham!
Co ty byś zrobił, gdybyś leżał na obcej dziewczynie, która była półnaga? Lub... co ty byś zrobiła, gdyby cię przygniatał obcy chłopak z nagim torsem? Po prostu przez przypadek byś się pośliznął i wpadł w niego. Zapewne szybko byś wstał, powiedział ciche przepraszam i zniknąłbyś z jego życia na zawsze. Proste. I to jak. Ale...
Inaczej to wygląda, gdy wkradasz się domu, zastajesz tam dziewczynę, z którą będziesz się widywał codziennie, ale bierze cię za włamywacza. Chcesz wszystko jej wytłumaczyć, ale ona nie daję ci dojść do słów. Niespodziewanie tracisz równowagę przewracasz się, spadając prosto na dziewczynę z ręcznikiem. Po ułamku sekundy do pokoju wpada twoja najlepsza kumpela i zastaję was w takiej sytuacji. Co robisz? ( to się wpakowałeś. :/ - od autora).
Przez dokładnie kilka sekund wpatrywaliśmy w siebie zszokowani zaistniałą sytuacją. Z tego wrażenia Darcy, aż opuściła siatkę pełną pysznych przysmaków. ( a tylko jednym -,- - od autora).
- Darcy, ja ci wszystko wytłumaczę. - zaczęła niepewnie jej przyjaciółka.
- Co mi wytłumaczycie? - zaśmiała się. - Że w moim pokoju robicie grę wstępną?! Nie! Ross nie próżnuję! - spaliłem ogromnego buraka. - Przepraszam, że przeszkodziłam wam w waszych małych igraszkach. - zaczęła powoli się wycofywać. - Gdy skończycie to zejdzie na film. A i podłoga nie jest zbyt wygodna. Proponuję łóżko. Tylko nie za głośno, bo sąsiedzi mogą wszystko usłyszeć. - po czym normalnie w świecie, opuściła nas zamykając drzwi.
Zdałem sobie sprawę, że nadal przygniatam biedną dziewczynę. W mgnieniu oka stałem na nogach i pomagałem jej wstać. Nie wiadomo, dlaczego, ale zacząłem się śmiać z całej tej durnej sytuacji. Dziewczyna również nie mogła opanować niekontrolowanego wybuchu. Chichraliśmy się tak długo, że zabrakło nam powietrza w płucach.
- Przepraszam za nią. - mówiła między atakami śmiechu. - Ona tylko żartowała. Musisz się przyzwyczaić. - chrumka jak świnka kiedy się śmieje. Naprawdę!
- Tak. Każdy dzień spędzony z nią wygląda fantastycznie. - stwierdziłem.
- Ty jesteś John czy Jeff? - zmieniła temat.
- Ani pierwszy, ani drugi. - uśmiechnąłem się.
- Czyli, że masz na imię Ethan? - zmieniła wyraz twarzy na lekko wkurzoną. - I ona jeszcze cię nie udusiła?
- Nie, ja jestem Ross. - wytłumaczyłem jej, bo zaczęła mnie lekko przerażać.
- Naprawdę? - zdziwiła się. - A ja myślałam, że Hudsonowie są najbardziej zboczeni.
- Kochana, zapomniałaś o tym, że jak ktoś mówi o drugiej osobie, że jest zboczona, to tak naprawdę sama taka jest. - uśmiechnąłem się złowieszczo.
- Znalazł się Einstein! - uderzyła mnie lekko w ramię.
- Przepraszam, przepiękną Madame. - ukłoniłem się i nonszalancko pocałowałem ją w dłoń.
- Widzę, że z pana prawdziwy dżentelmen. - powiedziała uwodzicielsko.
- Przy tak pięknej damie to wstyd zachowywać się dziecinnie. - oznajmiłem podobnym tonem. Zrobiłem 'brewki'. Znowu zaczęła się chichrać.
- Wspaniale, pan wygląda w tej mokrej koszulce. - wyznała. Miałem białą bluzkę, więc można było zobaczyć moją klatkę piersiową.
- A pani cudownie wygląda w tym jasnoróżowym ręczniku. - stwierdziłem, a ona spaliła buraka i czym prędzej pobiegła do łazienki.
Wtedy zdałem sobie sprawę co powiedziałem.
Podszedłem do drzwi od łazienki i lekko zapukałem.
- Chciałbym przeprosić prześliczną Madame za moje godne potępienia słowa. Mam wielką nadzieję, że da mi tak urocza dama jeszcze jedyną, ostatnią szansę. - wypowiedziałem to jak prawdziwy dżentelmen z tamtych lat.
- Oczywiście, że przyjmę pana przeprosiny. - w jej głosie usłyszałem wielką radość. - Tylko daj mi chwilkę na przebranie się.
- Ok.
W międzyczasie zbierałem zakupy, które rozsypała Darcy. Coś czuję, że po tym wieczorze przytyję z dziesięć kilogramów. Gdy skończyłem tą czynność dziewczyna stała ubrana przede mną i czekała na mój ruch.
- Idziemy do Darcy? Pewnie się szykuje do roli matki chrzestnej. - powiedziałem z uśmiechem na twarzy. Zaśmiała się cicho pod nosem.
Postanowiliśmy już pójść na dół, żeby nie martwic naszej kumpeli...
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Po tygodniowej nieobecności napisałam takie coś! Ten rozdział jest beznadziejny :(. Po raz pierwszy brakuje mi weny. Proszę podsuńcie mi pomysł na następną część. Może wróci mi częściowo wena. Przepraszam was ... bardzo i mocno
Wasza Tygrysica
Christine
Rozdział jest fantastyczny, nie beznadziejny!
OdpowiedzUsuńWszystkie bloggerki mają niską samoocenę:)
Możesz w rozdziałach rozbudować rolę Lau, wiesz, gdzie w opowiadaniu Ross, tam i Lau:)
Raura rządzi!!!
rozdział jest super. możesz napisać o tym że n.p Ross udawał ojca a Laura matkę i sie pocałowali przez przypadek . no niewie ty wiesz najlepiej
OdpowiedzUsuńbombowy rozdział . napisz o romansie ukrywanym przez rossa i laure
OdpowiedzUsuńNie pierdziel tyle że rozdział beznadziejny... (a tak wgl.. To co ty gadasz? On Jest Zarąbisty) ...tylko się bierz do pisania nexta xD
OdpowiedzUsuńCo do pomysłu... Jak coś wymyślę to napisze C :
Weny życzę:**
Wymyśliłam! :D
UsuńMoże być coś takiego, że....
Darcy, Lau i Ross będą oglądać sb jakiś film rozłożeni wygodnie na kanapie.
Lau pójdzie po... hmm... napój! Po taką całąąą 2-litrową colę na przykład xD wróci ii...
upuści ją na sztuczną stopę Rossa. Lecz ten.. wiadomo, nic nie poczuje i ani drgnie. Lau zszokowana spogląda na chłopaka a ten nic, dalej wpatrzony na tv. W końcu się pyta czemu nic nie poczuł czy coś takiego. On domyślił się że upuściła, po tym że obok jego nogi leży butla coli. Wystraszony mówi że późno i musi już iść. I mimo protestów dziewczyn ucieka by się nie dowiedziały (kurczę nie pamiętam czy Darcy wie czy nie :( )
Wiem głupi pomysł no ale musiałam ci go nabazgrać :|
Genialne! Użyje tego pomysłu na 100 %.
UsuńPs. Darcy wie o sekrecie Rossa.
Dzięki za pomysł. ;)
:)) zawsze do usług
Usuń