Jak wyobrażaliście sobie swój pierwszy pocałunek?
Zapewne chcielibyście, żeby była to magiczna chwila, którą będzie wspominać do końca życia. Miało Wam towarzyszyć uczucie, że niby macie tysiące latających motylków w brzuchu. Obie strony tego chciały. Poczuć ciepły oddech ukochanej osoby na plecach przez co dostałby dreszczów.
A miejsce, w którym mieliście zapieczętować waszą miłość musiało być wyjątkowym. Magicznym. Większość z Was wybrałaby pewnie wasze ulubione miejsce spotkań bądz, w którym po raz się spotkaliście się. Albo może pójść na żywioł i pocałować się po raz pierwszy przed domem ukochanej lub w parku na starej ławce.
Najważniejsze jednak było to, że okazaliście to uczucie osobie, która jest dla Was bliska. Którą darzysz silną miłością. A z każdym kolejnym całusem stawała się coraz bardziej silniejsza ...
Nie jestem żadnym romantykiem, ale nie tak wyobrażałem sobie pierwszy pocałunek....
Dziewczyna, którą znam około pięć minut wpiła się niespodziewanie w moje usta. Pierwsze co zrobiłem to to, że moje ciało zdrętwiało. Stałem jak słup soli nie wiedząc co zrobić. Czy odwzajemnić ten pocałunek? Czy po prostu odepchnąć od siebie nachalną dziewczynę? Nawet nie wiedziałem jak się nazywa!
Kątem oka dostrzegłem faceta, który poszukuję ją. Patrzył na nas pytającym spojrzeniem. Pewnie wydawało mu się to podejrzane, bo wyglądałem jakbym stracił kontakt z rzeczywistością. Cholera! Nigdy nie widział całującej się pary? I po cholerę tu stoi i się gapi. Miałem wielką ochotę go udusić.
Tajemnicza brunetka chciała już oderwać swoje wargi od moich ust, żeby pokazać temu frajerowi, że to ona, ale nie pozwoliłem jej na to. Tym razem to wymusiłem pocałunek. Był on delikatny tak jakbym bał się, że zrobię jej krzywdę. Od razu go odwzajemniła. To dziwne uczucie. Całować osobę, której się nie kocha.
Zrobiłem to tylko, dlatego, żeby ten chłopak nie skrzywdził jej. Ale muszę przyznać, że potrafi się całować. ( Mrrr... ktoś tu się zakochał - od autora). ( Mrrr... powiedz to jeszcze raz, a użyję patelni - Ross).
Nagle odsunęła się ode mnie jak oparzona. Spojrzałem na nią pytającym wzrokiem. Ona zaczęła się lekko denerwować. Rozglądała się na wszystkie strony. Dopiero wtedy zorientowałem się, że nie ma w pobliżu tego nieciekawego typa. Spostrzegłem też, że brunetka uciekła.
Chciałem pobiec za nią, ale za szybko się przemieszczała. Poza tym dostałem skurczu.
Chwyciłem zdrowe kolano i zacząłem je rozmasowywać. Czułem potworny ból. Prawdopodobnie naciągnąłem więzadło. Kuśtykając podszedłem do najbliższej ławki. Miałem ograniczony zakres ruchu.
Byłem na siebie wściekły. Zachciało mi się biegać?! Dobrze wiedziałem, że to tylko może zaszkodzić mojemu zdrowiu. I znowu czekają mnie kazania na temat tego jak nieodpowiedzialnie postąpiłem, bo drugą nogę ledwo co udało się uratować. Do tego dochodzi monolog Darcy, która martwi się o mój stan. Teraz żałuję, że nie zostałem z Metallicą. Przynajmniej miałbym kilka zadrapań, a tak to znowu problemy z więzadłami. I nie musiałbym się przejmować tą dziewczyną. O czym ja myślę?! W ogóle bym ją nie spotkał. Powiedział chłopak, który się nad sobą użala...
Leżałem bezsilnie na łóżku.
Po raz któryś z rzędu gapiłem się bezmyślnie w ten głupi sufit.
Moje życie naprawdę jest do dupy. Dowodem na to są moje użalające się nade mną myśli. Dlaczego nie mogę się wziąć w garść? Czy to, aż takie trudne?
Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Co mogę zrobić, żeby nauczyć się żyć terazniejszością a nie przeszłością?
Ciągle mam przed oczami widok świateł jadącego auta na mnie. Może przez to nigdy nie wezmę alkoholu do ust i nie zdam prawka?
Nadal pamiętam to kiedy z dużą siłą uderzyło we mnie auto. Ten przeszywający ból jakby ktoś żywcem łamał nogę. A pózniej ciemność...ciemność na końcu, której znalazłem małe światełko. Przynajmniej mam protezę. Nie wszyscy jej posiadają, ale mój stan zdrowia na to pozwalał. A gdyby nie to... to poruszałbym się na wózku inwalidzkim do końca życia. Niektórzy nie mieli takiego szczęścia jak ja...
Nasuwa mi się kolejne pytanie: Dlaczego nie mam rodziców?
Zginęli w wypadku, nie mieli środków, żeby mnie utrzymać, nie chcieli, żebym miał złe dzieciństwo? A może po prostu byłem wpadką dwójki nieodpowiedzialnych nastolatków? Ta odpowiedz wydaję mi się najbardziej logiczna.
I znowu to robię. Użalam się nad sobą. Zamiast zachować się jak prawdziwy mężczyzna i wziąć wszystko na klatę.
Muszę się pogodzić z tym faktem i żyć dalej...
Jak postanowiłem tak też i zrobię...
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam, że wyszedł taki krótki, ale mój młodszy brat jest chory i chyba mnie zaraził -,-. Obiecuję, że jutro wstawię trzeci rozdział i będzie on na pewno długi. Dziękuję mej kochanej Patata Ciastko. Me serduszko skacze z radości, że mój blog ci się podoba <3<3<3
Dziękuję za komentarze pod rozdziałem.
Miłej nocy tygryski moje :**********
Christie
Skaczę z radości, skacze z radości jak króliczek. Lubię króliczki :D
OdpowiedzUsuńRozdział zajefajny, Nie szkodzi, że krótki, bo dla mnie to i tak jest długi. Piękny opis uczuć wewnętrznych. Jego rozmyślenia.....ah. Mogę się tylko zachwycać, bo rozdział ciągnie serce za sobą. A radość o jutrzejszym rozdziale powoduje, że zaraz odlecę duchem ze szczęścia. Czekam na next :D
Przepraszam bardzo, ale mnie też podoba się twój blog:D
OdpowiedzUsuńTyle, że wcześniej nie mogłam wkleić twojego linka:)
Zajebiście piszesz i te teksty od Rossa i od cb, supcio xD
Czekam na ten dłuuugi rozdział i szybko zdrowiej, żebyś nam pisała i pisała♥