niedziela, 4 maja 2014

Rozdział drugi część pierwsza

- O czym ty mi kurde gadasz? - Darcy po raz któryś nie mogła zrozumieć, że Ethan ma dziewczynę. Wszyscy ucieszyli się z tej wiadomości tylko ona nie była do tego związku ciepło nastawiona. Ktoś tu chyba jest zazdrosny? - Nie akceptuje. - wyznała.
-Dlaczego?! - kumpel załamywał ręce. - Co ona takiego ci zrobiła, że jej nie lubisz.
- Po prostu jej nie lubię i tyle. - nie miała innego sensownego argumentu.
Mierzyli się groznym wzrokiem. Patrzyłem na tą sytuację z zakłopotaniem. Nie wtrącałem się w ich kłótnię, która była prawdziwą rzadkością, ale jak była to bardzo ostra i zażarta. Jeff obserwował, podobnie jak ja. Z politowaniem. Natomiast John rozkoszował się swoją sałatką grecką, nie zważając na toczącą się wojnę pomiędzy przyjaciółmi. On w pełni korzystał z przerwy obiadowej.
- Dlaczego jej nie chcesz zaakceptować? - nadal drążył temat.
- Bo chodzisz z Paulą. - przypomniała mu.
- Z Paulą gimnastyczką! Nie z Paulą cheerleaderką! - tłumaczył.
- To dlaczego wczoraj zachowywałeś się tak jakbyś chodził z tą lalunią? - zaciekawiła się.
- Żeby Jake nie poderwał mi tej drugiej Pauli! Gimnastyczki! - zbulwersował się
- Czyli twierdzisz, że może się okazać niewierna?!  - stwierdziła.
Ukuła go w serce.
- Ja przynajmniej kogoś mam! Nie to co ty! - wkurzył się na całego. - Nie wiem co ona ci zrobiła, a chce się tylko dowiedzieć, dlaczego jej nie tolerujesz? - po chwili dodał: - A wiesz co? Nie obchodzi mnie twoje zdanie. Będę z nią szczęśliwy!
- Nie wierz w co...
- Daj już mi do cholery spokój!
- Ale...
- Nienawidzę cię! - wywrzeszczał na Darcy.
John zakrztusił się oliwką.
Moja przyjaciółka miała zaszklone oczy. Po jej policzkach zaczęły już spływać pojedyncze łzy. Patrzyła tak na Ethana, który poczuł się winny.
- Darcy...- wyszeptał, ale ona wybiegła ze stołówki.
Uderzył z całej siły w blat stołu przez co wylał na Jeffa sok jabłkowy. I znowu ten stan. Nie poruszał się. Patrzył na podłogę po której leżały resztki sałatki Johna. Razem z braćmi Hudsonami czekaliśmy, aż pobiegnie w jej kierunku w celu wyjaśnienia sobie tej sytuacji. Ethan tylko westchnął i poszedł w przeciwnym kierunku, zostawiając  nas.
- Co mu się stało? - zdziwił się Jeff. - Zawsze jak Darcy była w takim stanie to ją pocieszał.
- Nie wiem. - zaskoczyła mnie reakcja przyjaciela.
- Przecież to proste. - stwierdził John. Spojrzałem na niego i oczekiwałem odpowiedzi. - Darcy nie może tego zaakceptować, ponieważ podoba się jej Ethan.
Po czym jadł resztę sałatki, która nie spadła mu na ziemie.
Jego brat, aż otworzył buzie ze zdziwienia, podobnie jak ja.
- Co? - zdziwił się naszym wyrazem twarzy. - Nie wiedzieliście o tym? - pokręciliśmy przecząco głowami. - Przecież to widać było gołym okiem. To w jaki sposób ona go uspokaja, poprawiała mu krawat przed występem kilka razy, zapraszała na maraton występów zespołów heavy metalowych z tamtych lat... i w końcu dzisiaj doszło do prawdziwej sceny zazdrości..., a Ethan ma widocznie jakieś klapki na oczach skoro nie widzi tego. A dziewczyna pokazuje mu już od ponad dwóch lat, że chce czegoś więcej...- nie sądziłem, że John jest taki spostrzegawczy i inteligentny.
- A Ethan mówił ci coś o Darcy, co by wskazywało, że jest nią zainteresowany? - zamyśliłem się. Nie przypominam sobie, żeby wspominał o swojej najlepszej przyjaciółce tak, że przekraczałyby granicę przyjazni.
- Nie. - odpowiedziałem pewnie. -
-A rozmawiałeś z nim na taki temat? Co sądzi o niej?
Zrobiłem PokerFace.
- Nie. - spuściłem głowę.
- To jest odpowiedni czas, żebyś z nim porozmawiał! - powiedzieli równocześnie blizniacy.
Przez resztę przerwy jedliśmy w kompletnej ciszy. Spodziewałem, że któryś z naszych pokłóconych gołąbeczków wróci.
Matematyka. Przesiedziałem ją z słuchawkami w uszach. Słuchałem ostrych rockowych kawałków. Ethana nie było na lekcji. Podobnie też Darcy, która była jedną z najbardziej wzorowych uczennic w szkole. Dowiedziałem się tego od jej znajomej, z którą siedzi w ławce. Natomiast Paula ( gimnastyczka ) była na lekcji i z wielkim uśmiechem na twarzy słuchała co też ciekawego się nauczy.
Na chemii siedziałem spokojnie. Bazgrałem coś na końcu zeszytu, kiedy nauczyciel wykładał nudny wykład o atomach. Moi pokłóceni przyjaciele zmyli się całkowicie z budy. Nagle przyszedł do mnie liścik. Oglądnąłem się po całej klasie, ale nikt nie wyglądał zbytnio podejrzanie. Może po piśmie rozpoznam kto to napisał.

Poszedłbyś kiedyś ze mną na spacer albo do kina. Pozdrawiam Sylvia.

Na mojej twarzy zawitał uśmiech. Sylvia to moja stara znajoma z podwórka. Chodziliśmy razem do podstawówki, pózniej kontakt się urwał, bo zapisaliśmy się do innych gimnazjum. Aż w końcu się okazało, że mamy razem chemie i fizykę.
Odpisałem jej:

Z chęcią. Może w następnym tygodniu.

Zrobiłem z karteczki samolocik i rzuciłem go kiedy nauczycielka nie patrzyła. Dziewczyna po przeczytaniu uśmiechnęła się i spojrzała na mnie. Puściłem jej oczko.
Po chwili dostałem nowy liścik:

To może we wtorek pod kawiarenką ,, Gold Beach "?

Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. Pokiwałem twierdząco głową. Zapowiada się wspaniały następny tydzień...



Wiem, że nie powinienem tego robić, ale postanowiłem pobiegać. W pokoju niesamowicie mi się nudziło. Do tego Metallica dziwacznie się zachowywała. Skakała po szafkach, podarła firankę i co chwila wyglądała przez okno. Nie chciałem, żeby mnie zaatakowała.
Sztuczna noga dawała o sobie znać podczas biegu. Było mi czasami trudno się poruszać i to wyglądało jakbym nie miał kondycji lub wadę serca.
Wcisnąłem słuchawki na uszy i zacząłem słuchać Katy Perry. Zapomniałem całkowicie o otaczającym mnie świecie. Byłem na Hawajach. Gorący piasek łaskotał moje stopy, słońce grzało na fulla, laski w bikini grały w plażową siatkówkę. Najlepsze w tym wszystkim było to, że nie miałem protezy. Powróciła moja silna, zdrowa... i owłosiona noga. Cała!
Bez najmniejszego namysłu pobiegłem w stronę morza, gubiącym przy tym garderobę tak, że byłem w samych kąpielówkach. Po drodze zgarnąłem jeszcze deskę surfingową.
Czułem się na prawdę wolny. Bez żadnych problemów, mknąłem na desce. Tłum ludzi bił mi brawo i wiwatował. W nagrodę popisałem się moimi trikami.
Gdy już wyszedłem na ląd rzuciła się na mnie bardzo ładna dziewczyna.
I wtedy powróciłem do nudnej rzeczywistości. Chociaż miała jeden wielki plus. Leżała na mnie ta piękna brązowooka dziewczyna.
- Przepraszam...
- Zamyśliłem się/ zamyśliłam się . -powiedzieliśmy równocześnie.
Pomogłem jej wstać.
- Jestem Ross. - podałem jej rękę.
- A ja... - zastygła w bezruchu. Do oczu zaczęły napływać łzy. Dziewczyna stała się kłębkiem nerwów.
Odwróciłem wzrok w kierunku, który sprowadził ją w ten stan. Zobaczyłem chłopaka w moim wieku, który widocznie czegoś szukał. Albo kogoś.
Nie wiedziałem co zrobić. Uciec? Odpadało. Zacząłby nas gonić.
Dałem jej swoją szarą bluzę, bo zrobiło się zimno i nie chciałem, żeby była chora. Powoli kierowałem się z nią w kierunku wyjścia z parku. Na nasze nieszczęście zauważył nas.
- Przepraszam. Nie widział pan niskiej brunetki w wieku siedemnastu lat? - zapytał się. Jaki on jest tępy! Ta brunetka stała metr od niego. - A to kto to? - dziewczyna miała na sobie kaptur, więc jej nie rozpoznał.
- To moja dziewczyna. - po czym odwróciłem się w jej kierunku i lekko musnąłem jej usta. Staliśmy zakłopotani, bo koleś nie chciał sobie pójść. Więc tajemnicza dziewczyna wzięła sprawę w swoje ręce i zaczęła namiętnie mnie całować...





Wiem krótko, ale nie miałam sił napisać więcej. Dostałam w kość od kuzynów :). Obiecuję, że kolejna część będzie dłuższa i żeby mnie zmotywować chciałabym, żeby było 10 komentarzy pod rozdziałem. Bardzo o to was ploszę.
Wasza Tygrysica
Christine.
Kocham Was :**************.
Miłych snów.

4 komentarze:

  1. JEJUUU!!! Cudo! No zaczarowałaś mnie tym ^.^ Niesamowite!
    Czekam na nexta z niecierpliwością! Weny życzę!
    Twoje Ciastko :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział.
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuję, że kuzyni Cię wymęczyli, ale teraz możesz spokojnie odpoczywać z nosem w książkach :D Rozdział taki piękny. Czekaj.....czekaj....hmm..... niska brunetka? Plissssss jak ja bym tam chciała widzieć Laurę. Namiętny całusik :D rozklejam się. Działasz jak coś czego nie da się pozbyć z moich żył. Adrenalina mi przeszkadza, a ty nie wspomagasz jak najlepszy wspomagacz :D Czekam na boski next!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. CZADOWO! Super ci wyszło. Czekam na next.
    Koffam

    OdpowiedzUsuń